sobota, 3 września 2011

A kwiaty są dla Mamy...

W miedzy czasie ślubów moja Mama miała urodziny i imieniny. Od maja obiecałam Jej obraz z tulipanami, ale coś się do płótna nie mogę przymierzyć, za to akwarele wróciły do łask ostatnio. No i dostała ode mnie takie urocze, słitaśne obrazki do nowej kuchni, która się ciągle remontuje ;)






Prezentów ślubnych moc....

Z uwagi na to, że trzy bliskie mi osoby postanowiły wydać się za mąż ostatnimi czasy, musiałam przejść przez cały ten kocioł związany ze ślubami i weselami. A wiadomo nie ma co się bez prezentów pokazywać ;) W takich chwilach dziękuję moim rodzicom, że pozwalali mi bazgrać kredeczkami do woli w dzieciństwie. Jednym z prezentów było wypełnione po brzegi cukierkami, czekoladkami i żelkami malowane pudełko. Specjalnie dla Mileny i Maćka z motywem z gry Lineage II, w którą cała nasza trójka kiedyś grywała. No i wiadomo mroczne elfy w weselnym ubranku :D swoją droga nigdy nie udało mi się zcraftować tej kiecki ślubnej dla mojej elfki... A teraz już nie gram, bo nie ma czasu i w sumie szkoda czasu :P lepiej coś namalować

fotki trochę nieudane, bo robione wieczorem pod lampką nocną, to kolory takie trochę nieprawdziwe i nie bardzo dało się je w szopie naprawić...